Parafia pw. św. Jadwigi Królowej w Gorlicach podjęła się imponującej inwestycji, którą był zakup ważącego niemalże 2 tony dzwonu. Jako wykonawców projektu wybrano Odlewnię Dzwonów Jana Felczyńskiego z Przemyśla, która zajęła się wykonaniem instrumentu oraz firmę Rduch Bells & Clocks jako podmiot odpowiedzialny za wyposażenie instrumentu.

Pierwszym etapem prac nad dzwonem było wykonanie projektu kolosa. Sięgnięto po wypróbowany już wielokrotnie, spełniający normy harmoniczne profil Royal Bells, który jest jednym z najważniejszych wyróżników Ludwisarni Jana Felczyńskiego w kraju. Doskonałe zgranie alikwotów w połączeniu z dużą skalą (dzwon ważący 1950 kg ma niemal półtora metra średnicy) zapewnia wspaniały, głęboki dźwięk o wyjątkowej czystości i wyrazistości. Aby nie zmącić tej klarowności dźwięku i dopasować dzwon do stylu świątyni, zdecydowano o ograniczeniu wystroju dzwonu do podstawowego standardu. Szyję dzwonu okala napis fundacyjny oraz krótkie wezwanie modlitewne. Poniżej poprowadzono tzw. ornament wawelski, którego odpowiednik został pierwszy raz użyty na dzwonie św. Jan Paweł II odlanym właśnie dla katedry wawelskiej. Na płaszczu umieszczono z jednej strony przedstawienie Maryi Niepokalanej, która jest patronką miasta Gorlic, z drugiej strony znajduje się wizerunek św. Jadwigi, patronki kościoła, dla którego odlano dzwon. Poniżej płaskorzeźb znajduje się wezwanie „MÓDL SIĘ ZA NAMI”. Kryzę od płaszcza oddziela pojedynczy karb, tworząc wrażenie lekkości dzwonu poprzez optyczne oddzielenie wysmukłej górnej części od rozszerzającego się znacznie ku dołowi spodu. Górę dzwonu wieńczy sześcioramienna korona w układzie gwieździstym, z geometrycznymi ramionami pozbawionymi ozdób.

Kolejnym zadaniem, koniecznym do odlania jakiegokolwiek dzwonu, było zrobienie formy. Użyto w tym celu mieszanki końskiego łajna z gliną, wzmocnionych cegłami i odpowiednim zbrojeniem, których zadaniem było powstrzymanie rozpadu formy podczas zapełniania płynnym brązem. Samo formowanie zajęło ludwisarzom kilka miesięcy, z czego każdy etap musiał być wykonany starannie i w odpowiednim czasie, gdyż każdy, z pozoru nieistotny błąd mógłby przyczynić się do niepowodzenia odlewu. Jedną z faz, istotniejszych dla utworzenia ładnej powierzchni odlewu, było tzw. pędzlowanie, czyli nakładanie odpowiednio przygotowanej glinki na całą powierzchnię dzwonu fałszywego, pokrytego łojem i zdobieniami. Pędzlówka przez swoją rzadką konsystencję doskonale odwzorowuje nawet najdrobniejsze szczegóły, dzięki czemu można w niej z wielką dokładnością odbić woskowe ornamenty czy liternictwo. Jest to jednak dość czasochłonny i wymagający dokładności proces, gdyż każda nierówność w formie musi być wypełniona masą, natomiast kolejna warstwa powinna być położona dopiero po zaschnięciu poprzedniej.

Po zakończeniu formowania przyszedł czas na dokonanie odlewu. W tym celu ludwisarze uruchomili wielki piec, który może pomieścić bez problemu kilka ton wkładu. Zawsze topi się nieco więcej materiału, niż tego wymaga konkretny instrument, gdyż część metalu wypala się, a reszta musi zostać w rynience wlewowej, co zapobiega wpłynięciu żużlu do formy. Na datę odlewu wyznaczono piątek, 19 czerwca, dzień, na który przypada uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Z Bożą pomocą odlew przebiegł bez problemów, a dzwon pozostawiono na parę tygodni do wystudzenia. Swobodne stygnięcie ma kluczowe znaczenie dla zachowania odpowiedniego dźwięku oraz wytrzymałości instrumentu. Po osiągnięciu przez metal odpowiedniej temperatury dzwon wykopano z dołu odlewniczego i oczyszczono. Na tym etapie dzwon posiadał na sobie charakterystyczne pasy, będące pozostałością po liniach pomocniczych, służących do rozmieszczania ornamentów i liternictwa.

Koniec wieńczy dzieło, więc aby zapewnić dzwonowi należyty wygląd, poddano go zabiegowi cyzelowania, czyli ostatecznej obróbki estetycznej. Usunięto wówczas linie pomocnicze, nadano fakturę obszarom między napisami, wypolerowano ornamentykę. Ciemny dotąd płaszcz zaświecił się kolorem świeżego brązu. Dla uzyskania szlachetnego charakteru powierzchni wyrobu, dzwonowi nadano matowe wykończenie, przy zachowaniu naturalnej dla niego ciepłej, złotawej barwy.

Gdy kończy się praca ludwisarza, zaczyna się pole dla popisu dla inżyniera i technika. Firma Rduch Bells & Clocks miała za zadanie wykonać osprzęt dzwonu gotowy do zamocowania na stalowej konstrukcji wykonanej przez inwestora. Ze względu na sposób wykonania stanowiska dzwonowego podjęto decyzję o wykonaniu jarzma wykorbionego posadowionego na amortyzowanej w 6 punktach nadkonstrukcji. Aby jednak nie tracić wiele na dynamice dzwonu, wykonano jarzmo niedołamane, tzn. posiadające oś obrotu nieco wyżej niż przy standardowym wykorbieniu. Dzięki temu siły poziome nie są tak wielkie jak przy jarzmie prostym, a jednocześnie dzwon gra żywiej niż w przypadku standardowego jarzma łamanego. Kolejną tajemnicą jarzma jest również jego odpowiednia budowa. Zawieszenie wykonano z jak najmniejszej ilości części, jednak dzięki zachowaniu optymalnego ułożenia każdego z elementów zachowano jego właściwości nośne i wytrzymałościowe bez zbędnego zwiększania wagi. Źródło napędu dzwonu stanowią dwa silniki liniowe sterowane przez mikroprocesorowy układ MT3. Firma również wykonała kute serce z miękkiej stali, zapewniające dzwonowi przyjemniejszą emisję dźwięku i wolniejszą destrukcję kryzy. Dodatkowy element wyposażenia dzwonu stanowi elektromagnetyczny młotek służący do wybijania godzin i statycznego dzwonienia. W zakresie prac firmy Rduch B&C znalazło się również umiejscowienie dzwonu w jego nowym domu- wieży kościelnej. Zanim to jednak mogło nastąpić, należało oficjalnie ofiarować dzwon Bogu i oddać w użytek Kościołowi.

Dzwon do Gorlic dotarł w piątek, 31 lipca. 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ks. bp Jan Wątroba dokonał poświęcenia nowego dzwonu. Instrument został wyeksponowany na placu przed kościołem, gdzie na drewnianej konstrukcji oczekiwał dnia zawieszenia. Po pokropieniu wodą święconą i okadzeniu dzwon wydał z siebie pierwszy dźwięk. Nie pokazał jednak wtedy pełni swoich walorów muzycznych, gdyż zadzwoniono nim „na szklankę”, tzn. uderzono sercem w nieruchomy klosz. Wkrótce jednak mógł zaprezentować pełnię swej mocy.

Relacja z poświęcenia dzwonu

19 sierpnia, od rannych godzin trwała skomplikowana operacja montażu dzwonu na konstrukcji wewnątrz wieży kościelnej. Po wywindowaniu dzwonu do wieży posadowiono go na przygotowanej wcześniej amortyzowanej nadkonstrukcji, która eliminuje przenoszenie się sił dynamicznych na stalowy stelaż zakotwiczony bezpośrednio w ścianach. Ze względu na zastosowanie wspomnianego wcześniej jarzma niedołamanego dzwon może bezpiecznie dzwonić z wychyłem wyższym niż się zazwyczaj spotyka przy dzwonach na jarzmach wykorbionych.

Dzwonienie dzwonu po sfinalizowaniu projektu

Źródło:
http://www.jadwiga.gorlice.pl/index.php/2-uncategorised/449-dzwon-sw-jadwigi-krolowej
http://www.janfelczynski.com/ofirmie/aktualnosci#news150
https://www.facebook.com/pracownia.ludwisarska.jana.felczynskiego
https://gorlice.naszemiasto.pl/kilka-minut-temu-w-wiezy-kosciola-pw-sw-jadwigi-zawisl/ar/c1-7856899