Idea budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie sięga czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego- posłowie Sejmu Czteroletniego uchwalili w 1791 roku wzniesienie tegoż kościoła w podzięce za przyjęcie Konstytucji 3 maja. Podjęte prace przerwał jednak II rozbiór Polski. Działania na rzecz budowy świątyni podjęto na nowo w roku 1918 po odzyskaniu niepodległości. W 1929 roku ogłoszono konkurs na projekt świątyni, natomiast rozstrzygnięcie nastąpiło w roku 1930.

Dla planowanego kościoła dzwony odlano już w roku 1929 w Stoczni Gdańskiej, wykonującej dzwony „doskonale pod względem muzycznym i artystycznie”. Zakład ten został wybrany ze względu na życzenie arcybiskupa Aleksandra Kardynała Kakowskiego, który pragnął, aby dzwony powstały w gdańskim ośrodku ludwisarskim. Wykonanie zdobień owego dzwonu zlecono Aleksandrowi Borawskiemu, znajomemu arcybiskupa, który za pierwsze poczynania w tym kierunku otrzymał już w roku 1925 błogosławieństwo Ojca świętego Piusa XI. Ornamentyka miała nawiązywać do Odrodzenia Państwowości Polskiej. Aleksander Borawski (ur. 24.02.1861 w Warszawie, zm. 10.10.1942 w Częstochowie) był rzeźbiarzem, malarzem, polskim konserwatorem zabytków sztuki związanym z Muzeum Rosyjskim Cesarza Aleksandra III (1896 – ok.1912). W swojej pracy twórczej dużo uwagi poświęcał dzwonom.

Kiedy ogłoszono plan powstania instrumentów, Naczelna Dyrekcja Stoczni Gdańskiej postanowiła ofiarować cztery spiżowe dzwony. Dyrekcja Stoczni dołożyła wszelkich starań, aby dzwony te obok walorów artystycznych, były też „przełomowem dziełem w dzwonolejnictwie łączącym sztukę plastyczną z wysoką wartością harmonji dźwięków”. O pozycji tegoż zakładu w środowisku ludwisarskim świadczy fakt, iż „Stocznia Gdańska w ostatniem trzechleciu wykonała 208 dzwonów dla Polski i Gdańska; dostały się one przeważnie do dzielnic byłego zaboru pruskiego, niemniej jednak i do kościołów w Lublinie (św. Mikołaja), Piotrkowie, Strzemieszycach. Duchowieństwo prawosławne z Polski zamówiło w Stoczni Gdańskiej przeszło 2000 dzwonów różnej wielkości, z których wykonano już 18 (stan na luty 1929 r.), wyłączywszy 5 dla Japonii”.

Odlano więc cztery dzwony:

  • Zygmunt ważący 2375 kg,
  • Wojciech ważący 1400 kg,
  • Kazimierz ważący ok. 1 t,
  • Jan ważący 728 kg.

Były to instrumenty niezwykle bogato dekorowane, o złożonej wymowie treściowej. Wystawione zostały na powszechnej krajowej wystawie w Poznaniu w roku 1929. Zanim jednak je odlano, ich szatę graficzną prezentowano w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Pojawił się również pomysł, aby płaskorzeźby mające ozdobić dzwony, były także odlane na płaskich płytach, „aby wmurowane w dolnej części dzwonnicy, mogły być oglądane przez szeroki ogół”. Dwa lata po odlaniu instrumenty zostały poświęcone w dzwonnicy projektu Oskara Sosnowskiego wybudowanej przy kościele św. Jakuba Apostoła na ulicy Grójeckiej.

Dzwony dla przyszłej Świątyni Opatrzności Bożej podczas II wojny światowej ominęła rekwizycja. Prawdopodobnie przez wzgląd na bogate zdobnictwo i pochodzenie zostały oszczędzone. W protokole Niemcy spisali, iż są to „nowoczesne dzwony, z dekoracją najwyższej klasy plastycznej, wykonanej przez rzeźbiarza Aleksandra Borawskiego”. Niestety, wszystkie 4 instrumenty uległy stopieniu w roku 1944, gdy pożar strawił drewnianą dzwonnicę, w której się znajdowały. Ta niepowetowana strata odbija się ciszą po dziś dzień – do tej pory wzniesiona współcześnie Świątynia Opatrzności Bożej nie posiada żadnych dzwonów.

Wracając na chwilę do czasów międzywojennych, warto wspomnieć, że już w roku 1929 zastanawiano się nad odlaniem jeszcze większego instrumentu:

„Należy przewidywać, że do tych czterech dzwonów z daru Stoczni Gdańskiej doda naród ze swoich składek dzwon wielki, nie mniejszy od krakowskiego Zygmunta. Dzwon ma mieć imię Achillesa Rattiego, na pamiątkę, że Najdostojniejszy Nuncjusz, a obecnie Ojciec święty, był z nami w najtragiczniejszym momencie roku 1920”.

Dzwon ten nigdy nie powstał.

Nie był to jednak jedyny tak ambitny plan związany z dzwonami. W związku z przypadającym na rok 2018 stuleciem odzyskania niepodległości przez Polskę zrodziła się idea wykonania wspaniałego, godnego tak wyjątkowego miejsca Dzwonu Niepodległości. Wspomniany gigant wg jednej z opcji miałby ważyć 30 ton. Wówczas byłby największym kołysanym dzwonem w Europie. Niestety, ta koncepcja również nie doczekała się realizacji.

Może jednak warto przełamać ciszę wokół Świątyni dźwiękiem dzwonów? Kościół ten zasługuje bez cienia wątpliwości na znakomity zestaw, który by nam służył dźwiękiem, a w dodatku stanowił wiekopomne świadectwo wiary, jakości ludwisarstwa nam współczesnego i sztuki zdobniczej.

Źródło:

https://radiokolor.pl/podcasty/po/3394/stolica-historii-19112022

Wielkie podziękowania dla Pana Piotra Jamskiego za udostępnione treści.